Zanim przeczytacie o kolejnej patologicznej historii z gabinetu ginekologa, sięgnijcie po tę książkę. I kupcie córce.

Zanim przeczytacie o kolejnej patologicznej historii z gabinetu ginekologa, sięgnijcie po tę książkę. I kupcie córce.

Magdalena Drozdek, publikacja 31.08.2018
www.ksiazki.wp.pl

Nie czytalibyśmy o koszmarnych historiach z gabinetów ginekologicznych i
szpitalnych oddziałów, gdyby książki takie jak „Ciałoterapia” były lepiej
promowane wśród Polek. To tylko jedna pozycja, która pokazuje kobietom bez
wstydu, tabu i stereotypów, jak ważne jest to, by rozumiały i dbały o swoje
ciało.

Ostatnio głośno jest o książce Izy Komendołowicz „Ginekolodzy. Tajemnice
gabinetów”. Historie, do których dotarła i które opisała dziennikarka, są w
przeważającej większości wstrząsające. WP Wiadomości przybliżyło ostatnio
kilka z nich. Można czytać i nie wierzyć, ale to relacje doświadczonych lekarzy.
Dla przykładu podam trzy, które wyjątkowo zapadają w pamięć:

  • Raz mówię pacjentce: „Proszę pani, zakażenie wirusem HPV w pochwie jest
    tak rozległe, że nie wyleczy go pani samodzielnie, tylko stosując maści i
    kremy. Trzeba zrobić zabieg”. Pacjentka kiwa głową, zapisuje się na zabieg, a
    trzy dni później dzwoni i mówi: „Pani doktor, ja to przemyślałam. Nie poddam
    się zabiegowi, ponieważ my z moim partnerem się kochamy i ufamy sobie. Nie
    będę się leczyła”. I czuję, że pacjentka ma do mnie ukryte pretensje, bo
    sugerowałam, że partner mógł ją zdradzić (czego rezultatem było nasilenie
    zakażenia). Obraża się na mnie.
    _Anna, Ginekolog z Warszawy_
  • W tamtym roku przyjechała do kliniki pacjentka, która nie wiedziała, że jest w
    ciąży, a była w 28. tygodniu. Dziecko miało powyżej tysiąca gramów. Jej
    chłopak stoi pod porodówką, oburzony, że nikt go o niczym nie informuje, więc
    mu mówię: „Pana dziewczyna jest w ciąży, będziemy rodzić”. „Aha –
    odpowiada. – A czy dziecko jest zdrowe?”. „Dlaczego pan pyta?” „Bo gdybym
    wiedział o ciąży, tobyśmy tak nie imprezowali”.
    _Profesor dr hab. med. Hubert Huras, szef Kliniki Położnictwa i Perinatologii
    Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie_
  • Banalna sprawa. Przewlekły stan zapalny w pochwie. Pacjentka oświadcza,
    ma do tego prawo, że nie chce być badana. W takiej sytuacji w kartę wpisuje
    się: „odmowa badania”. Najpierw przepisuję jedne leki dopochwowe, po jakimś
    czasie ona przychodzi i mówi, że jej nie pomagają. Przepisuję inne leki, też
    okazują się nieskuteczne. „Proszę pani, przepraszam bardzo, muszę jednak
    panią zbadać”. Badam i co znajduję w pochwie? Gazę, a w środku zawinięty
    liść. Wyciągam to wszystko, może pani sobie wyobrazić, jak to pachniało, jak
    wyglądało. Włożyła sobie liść kapusty, bo koleżanka jej powiedziała, że
    pochwę najlepiej zakwasić kapustą.
    _Marek, specjalista z zakresu ginekologii i położnictwa oraz endokrynologii_

Nie mam wątpliwości, że gdybyśmy promowali wśród kobiet – szczególnie
młodych – takie książki, jak ta przygotowana przez dr Katarzynę Jasiewicz,
podobnych przypadków byłoby mniej. A może nawet znacznie mniej. W
„Ciałoterapii”, która może na pierwszy rzut oka wydawać się kolejnym nudnym
podręcznikiem namawiającym kobiety do praktykowania jogi, chodzenia na
masaże dźwiękami mis tybetańskich i innych czarów, pokazuje w najlepszy –
bo prosty – sposób, jak o siebie dbać. Bez tabu i wstydu opowiada wprost, jak
działa nasz organizm, dlaczego nie można się wstydzić masturbacji, orgazmu i
miesiączkowania.

 

Edukacja seksualna od początku

Mamy 2018 rok i wydaje się, że nikomu nie trzeba przypominać, jak ważna
jest edukacja seksualna. A jednak. W Polsce toczy się wojna o to, co mówić
dzieciom, jak mówić i ile mówić o seksie, masturbacji, orgazmach, planowaniu
rodziny, antykoncepcji, już nie wspominając o aborcji. Minister Anna Zalewska
zaproponowała podręczniki, które wywołały wiele kontrowersji. Anja Rubik
wystartowała ze swoją akcją sexedpl i udowodniła, że problem dostępu do
edukacji seksualnej jest wyjątkowo palący.

Ale nie tylko w Polsce mamy problem z uczeniem o cielesności. Ze świata
napływają np. informacje o tym, jak pewna firma produkująca prezerwatywy
musiała wystosowywać apel do klientów, by nie używali dwukrotnie tej samej
prezerwatywy. Tak, to wciąż 2018 rok. Z kolei brytyjskie media donosiły o
pewnej parze, która przez wiele miesięcy próbowała spłodzić dziecko. Jakoś
uświadomili sobie, że przez cały ten czas uprawiali seks analny i na nic próby.

Można się śmiać, można płakać. Ale trzeba przyznać, problem mamy wszyscy
i to dość duży. Dlatego, gdy jedni organizują za wielkie pieniądze kampanie
uświadamiające, inni mogą małymi krokami zmieniać podejście do
seksualności. A najmniejszym może być kupienie sobie i córce – tak drogie
panie, to szczególnie do was – odpowiedniej książki.

Banalne, ale inaczej, jak widać, się nie da.

I tu cała na biało wchodzi dr Katarzyna Jasiewicz, której „Ciałoterapia” od
sierpnia czeka na czytelników na półkach w księgarniach. Jasiewicz od 20 lat
pracuje jako lekarz medycyny estetycznej. Jak przyznaje, książka to
odpowiedź na problemy Polek, ale przede wszystkim jej pacjentek, które w
gabinetach zwierzały się ze swoich problemów. „Psychologowie i seksuolodzy
za centrum kobiecości uznają miednicę i brzuch. A najwięcej kobiet nie lubi
właśnie brzucha i nie zna swojej miednicy” – pisze już we wstępie.

 

Piękno intymne

Książka podzielona jest na dwie części: miednica i brzuch. W obu częściach
Jasiewicz skupia się na podobnych kwestiach. Jest o tym, jak prawidłowo
dbać o te części ciała, jak zmieniają się w trakcie lat, jak wpływa na nie ciąża i
połóg i na koniec o zdrowiu.

Jak pisze autorka, miednica to „kobiece centrum dowodzenia”. Przemilczane
źródło przyjemności i sekretnych konfliktów od pierwszego dnia życia kobiety.
Lekarka zaczyna od podstaw. Opisuje krok po kroku, jak wygląda macica,
wagina, jak prawidłowo powinno układać się ciało. Pisze o miesiączkowaniu
(jest nawet o miesiączkowych majtkach, co jest nowością na rynku),
pożądaniu i masturbacji.

„Dla kobiecości szczególnie ważne jest poznawanie ciała, jego reakcji i
potrzeb. Jeżeli pierwsze zbliżenie skupi uwagę tylko na mężczyźnie, lepiej,
aby nastolatka kochała się sama ze sobą, a inicjację zaczynała, kiedy do niej
dojrzeje” – pisze lekarka. I podaje, że do masturbacji przyznaje się około 16
proc. Polaków i blisko 90%. obywateli zachodniej Europy.

„Jeżeli statystyki mówią prawdę, nierozumienie swojej seksualności to tylko
jeden z grożących nam problemów. Specjaliści ostrzegają, że bez
doświadczenia seksualnej przyjemności, w której udział bierze także
masturbacja, jesteśmy częściej narażeni na zachorowanie na cukrzycę typu 2,
zapalenie pęcherza moczowego, bezsenność, apatię, narastanie napięcia
seksualnego” – czytamy.

To absolutnie nie jest książka o seksie, ale Jasiewicz nie mogła pominąć
intymnych kwestii. Ba, „Ciałoterapię” można spokojnie nazwać kompendium
wiedzy o kobiecym ciele. Bo jest tu i o tym, jak wygląda ciąża, jak układają się
w tym czasie organy, o co chodzi z nacinaniem krocza i jak poradzić sobie w
czasie połogu. Ale jest i o poprawianiu waginy u chirurga plastyka. Znaleźć
można takie cytaty:

  • Twoja wagina nie musi wyglądać jak u gwiazdy porno. Podobnie jak media
    promują „idealne” proporcje sylwetki, układ brwi, kształt ust, tak zdjęcia i filmy
    porno ukazują „idealne” okolice intymne z małymi wargami sromowymi
    mniejszymi, a w rzeczywistości nierzadko to właśnie one są większe. Aby
    intymność była piękna, potrzebuje akceptacji. Uwierz, że twoja wagina jest
    wyjątkowa. A jeżeli chcesz coś zmienić, dowiedz się, jak możesz, a nie
    musisz.

„Ciałoterapia” to też pierwsza publikacja o tym, jak dbać o mięśnie dna
miednicy, aby nie doświadczyć wysiłkowego nietrzymania moczu. A to – jak
podają różne badania – problem dotykający co trzecią Polkę. Kolejny
argument, by książkę dr Jasiewicz mieć na półce w sypialni. W prosty sposób
pokazuje, że najgorsze, co możemy zrobić, to traktować swoje ciała
instrumentalnie. Wiecie, że liczba pieluch sprzedawanych dla dorosłych jest
znacznie większa od sprzedawanych dla niemowląt? Że 40 proc. kobiet i 11
proc. mężczyzn doświadczy w ciągu swojego życia nietrzymania moczu? No
to dzięki Jasiewicz już wiecie. To koniecznie przeczytajcie jeszcze o tym, że
pewnie żadne z was nie wypróżnia się w prawidłowy sposób.

Takie książki pozwalają nam wierzyć, że za kilka lat koszmary z gabinetów
ginekologicznych będą należeć do przeszłości. Że lekarze nie będą musieli
informować swoje pacjentki na kilka godzin przed porodem, że są w ciąży. Bo
trzeba zrobić wszystko, by te dziewczyny były świadome tego, jak działa ich
organizm, świadome swojej seksualności i konsekwencji, jakie płyną z
zaniedbywania siebie i ignorowania problemów ze zdrowiem. Małymi krokami
się da. Dajcie się przekonać dr Jasiewicz i poczytajcie. Mówienie o edukacji
seksualnej w szkołach jest absolutnie konieczne. To jeszcze dołóżmy do tego
mówienie o tym otwarcie w domu. A takie książki pomagają. Chcemy wierzyć.

„Ciałoterapia” dostępna jest w księgarniach od sierpnia 2018 roku.

Link do artykułu